W przeciwnym wypadku odziany w odblaskowe spodnie pan strażak będzie musiał pospiesznie zjechać po rurze, zrobić łi-łu-łi-łu, a potem z pomocą wielkiej szlifierki i hydraulicznego rozpieraka wyjąć wasz tyłek z miejsca, w które jak podpowiadałby zdrowy rozsądek, nie miał on prawa się zmieścić.
I teraz co jest w tym wszystkim najciekawsze – wiele osób patrząc się na te wszystkie nowoczesne sedany zbudowane z poddanych recyklingowi pojemników na drugie śniadanie, odnosi wrażenie, że znacznie bezpieczniej byłoby jeździć takim dajmy na to starym, dobrym Volvo 242.